Długo nic o nim nie było, jednak w każdej wolnej chwili coś przy nim działam, oczywiście w miarę mozliwości zwiazanych z aurą… Cieżko w zimie działac przy blacharce 😉
A zatem do dzieła…
Złota polska jesień trwająca do obecnej wiosny pozwoliła na wykonanie kilku prac przy podwoziu. Gazik lądował a to na prawym boku, a to na na lewym 😉 Pozwoliło to na wyczyszczenie podwozia i ramy oraz wykonanie konserwacji. Pomogły w tym kołyski i stary poczciwy wielokrążek…
Lewy boczek….
Prawy boczek…
Widok, który ukazał się moim oczom zaprawdę uradował mnie. Praktycznie zero rdzy, rama i podłoga w idealnym stanie pokryte warstwą kurzu i błota. I nic wiecej.
To naprawdę tylko brud 🙂
Po wykonaniu zabezpieczenia antykorozyjnego przyszedł czas na wymianę gum w resorach.
Wszystko dało odkręcić się bez problemu, kolejny szok 🙂
Nawet te elementy poddały się bez palnika…. 😉
Tu widać różnicę między nowymi a starymi (a raczej ich brakiem) tulejami….
Potem przyszedł czas na grzebanie przy osprzęcie silnika…
Lekkie czyszczenie…
Czas był szukać oryginalnego filtru powietrza…
I wylądował na swoim miejscu 🙂
Wykręcenie cieknącego kraniku wymagało wykręcenia połowy osprzętu i zakupu porządnego klucza – żabki hydraulicznej….
Dodatkowo weryfikacji wymagały wszystkie węże i opaski….
W międzyczasie nastąpiły pierwsze próby odpalenia auta po 7-mio letnim postoju…
https://www.facebook.com/100001023545297/videos/2661902713853821/
Jak widać udane, nawet nie wiecie jak było miło. Dwu tygodniowe płukanie naftą silnika pozwoliło odzyskać kompresję. Kompresja mierzona na zimno dała początkowy wynik 5-3-6-3 kg/cm3. Płukanie naftą pozwoliło uzyskać wynik 6,5-5,9-6,3-6,1 kg/cm3. Reszta powróci z czasem 😉
Wymycie gaźnika i regeneracja pompy paliwowej pozwoliła uzyskać bezstresowe odpalanie auta nawet po dłuższym postoju.
https://www.facebook.com/100001023545297/videos/2837175906326500/
Normalnie szok….
Kolejnym etapem było robienie porządków, czyli zbudowanie półek i segregacja części. Było co robić 😉
Ale baza części robi się imponująca 🙂 A to powyżej to nie wszystko 🙂
Wiosną tego roku przywrócone zostało oświetlenie:
Zakupione zostały oryginalne lampy tylne
A w kwietniu zaczęło się psucie, czyli rozbieranie…
Trochę dopracowana została komora silnika….
Inne drobiazgi czekają…. Albo już są zamontowane 😉
Teraz toczy się walka z elementami nadwozia…
I trochę to potrwa.
W miedzy czasie wziąłem się za produkcję “Białej karty” dla potrzeb przyszłej rejestracji auta zabytkowego. Te tabliczki i praktycznie 100% oryginalności Gazika upoważniają mnie do tego 😉
A przy okazji rozbiórki odnalazłem kilka skarbów w schowkach pod ławkami 🙂
Już wkrótce kolejny meldunek 😉
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4