Po wstępnym odkurzeniu auta i usunięciu warstwy smoły postanowiłem przyjrzeć się silnikowi. Wykręciłem świece, podłączyłem kable prądowe (Kijanka służyła za dawcę) i po zawołaniu Bartosza zabrałem się za badanie ciśnienia na cylindrach. O dziwo rozrusznik pozbawiony elektromagnesu po wciśnięciu stosownego pedału zagadał i można było zmierzyć ciśnienie. Wynik: 5-3-6-3 kg/cm3….. Szału nie ma….. Z drugiej strony auto stało 5 lat, dobrze, że w ogóle silnik się kręci 😉 Pomiar był dokonywany na zimno, czyli wbrew zasadom zalecanych przez książkę obsługi. Dodatkowo ten silnik “na ciepło” (80-90 stopni) według książki 8-9 kg/cm3. Literatura mówi o przeciętnej różnicy w uzyskanym ciśnieniu sprężania na zimno/ciepło w granicach 2 kg/cm3. Czyli trzeba spróbować starego sposobu, tj. zalania tłoków naftą, co też niezwłocznie uczyniłem 😉 Przeprowadzony kilka dni później pomiar dał następujące wyniki: 6,5-5,7-6,3-6,1…. Super 😉 W związku z powyższym podjąłem próbę odpalenia silnika. Po zalaniu kilkoma kroplami benzyny “na gary” wkręciłem świece i….. Zagadał od strzału…. Szok. Zalałem ponownie naftą i zaś kilka dni poczekam, potem trzeba będzie przywrócić do życia układ paliwowy 😉
Dzień dobry 😉
Śliczne te “fajki” 😉
Wnętrze, tłok nr 1
Tłok nr 2
Tłok nr 3
Tłok nr 4. Wszystkie z tradycyjnym dla dolniaków nagarem 😉
Środek “leczniczy”
Zaczynam wierzyć, że to prawdziwy przebieg 😉
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4