Długo była cisza…. Cóż mówić, natłok pracy, wyjazdy, naprawy Kijanki, T-birda, przegląd Santa Fe, koszenie trawników i tak zleciało 😉 Bywałem w garażu i coś przy Gaziku robiłem, ale nie było widać efektów….. Jako ze już pojutrze wybieram się z szanowną małżonką na urlop do Karpacza, to choć trochę zamelduje 😉 Zrobiłem kawałek układu hamulcowego (mam nadzieję, że do niedzieli skończę całość), całe popołudnie klepałem i spawałem tylne błotniki, dwa popołudnia klepałem przednie błotniki…. I tak upłynęło dużo czasu bez specjalnych (widocznych) efektów…. Położyłem warstwę szpachlówki natryskowej na przednie błotniki w celu sprawdzenia, co zaszpachlować, a co “wbić” do środka…. 😉 I tyle na obecną chwilę 😉
“Kawałek” układu hamulcowego, przyjdzie czas na “blaszki” mocujące przewody do ramy i stosowne gumowe osłonki
O takich blaszkach mowa, dojdą osłony przewodów
I pomyśleć, że to jest “super” stan po 2,5 godzinach klepania, cięcia i spawania…..
To jest o jakieś 333% lepiej niż godzinę wcześniej 😉
Nawet linię zaczyna trzymać 😉
Nawet z daleka widać, gdzie trzeba będzie “punktować”….
I gdzie uzupełniać 😉
Tyle na dziś 😉
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4