Ze względu na zaproszenie na “Dzień Leśnika” do sąsiedniego nadleśnictwa (dziękuję przyjaciołom z Podanina 😉 ) weekendowy plan pracy przy Gaziku uległ znaczącemu zachwianiu…. Ale czasem trzeba trochę odpocząć 😉 Udało się znaleźć kilka chwil wczoraj i dzisiaj, tak więc prace nieco poszły w dobrym kierunku, czyli do przodu 😉 Niestety, przy Gaziku najprostsze czynności zaskakują i trwają 3 godziny zamiast 15 minut i odwrotnie…. Niby nic nie ubyło, a z drugiej strony ładnych parę godzin w garażu spędziłem….. Ale do rzeczy, pod zdjęciami kilka słów, zapraszam:
Na :dzień dobry” trzeba było skręcić zwrotnicę, ustawić luzy na “kamieniach” i sprawdzić, czy się kręci 😉 Udało się, trochę smaru wycieknie do filcu na półkuli i będzie OK.
I tu tzw. skucha….. Cztery cylinderki i oczywiście zapieczone….. CX 90, imadło, sprężarka i do boju….. Wciskanie, wypychanie sprężonym powietrzem i tak w koło….. Pierwszy cylinderek – 20 minut, drugi – 35 minut….. Kolejne potraktowałem preparatem i wrócę do nich jutro…. Po rozebraniu oczywiście wymyłem, spolerowałem brud z gładzi i złożyłem z powrotem.
Nowe okładziny czekaja….
I tak nit po nicie….. Ale udało się bez stresu….
I gotowe do założenia. Oczywiście trzeba było zeszlifować stare nity, wybić je, wyczyścić szczęki, potraktować je Cortaninem, wysuszyć i potraktować je farbą antykorozyjną….. Trwało to znacznie dłużej niż przeczytanie tego podpisu 😉
Nówka bębny po wstępnym oczyszczeniu z farby antykorozyjnej
No i z grubsza złożone….
I właściwie na dziś koniec…..
Oczywiście trzeba było wymienić uszczelniacz piasty, wymyć i nasmarować łożyska, udało się wyczyścić i zakonserwować drążki kierownicze. Jutro powrót do garażu.
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4