Kolejne kilka godzin poświęcone Gazikowi zaowocowało złożeniem pochew mostu (połączonych z redukcją luzu mechanizmu różnicowego) oraz rozebraniem drążków kierowniczych. Mówiąc dokładniej udało się wykręcić wszystkie cztery końcówki (dwie z lewym, dwie z prawym gwintem), znaleźć odpowiednie na pewnym portalu i zamówić je. Niby nic ale kilka godzin trzeba było spędzić, zresztą nawet z przyjemnością…… Bo nic nie psuło się i nie pękało 😉 Poniżej kilka zdjęć:
Trochę czyszczenia (czytaj: do metalu) i będzie taki śliczny po pomalowaniu i uzbrojeniu go w nowe końcówki 😉
Gdy “przyjdą” wewnętrzne uszczelniacze półpochew to będzie można składać dalej ;0 Już nie mogę się doczekać 😉
Drugi drążek (krótki) też się poddał imadłu i mojej perswazji 😉
Oto komplet “umarlaków” 😉 Dwie nawet były OK, ale zbyta stare gumy nie gwarantują długiego użytkowania.
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4