Przez pewien czas zmuszony byłem do poszukiwania auta do lasu, niestety mój Bronco spłonął…. W tym okresie korzystałem również z Datsuna Cherry z 1981 roku z silnikiem o pojemności 1,4 i mocy około 60 KM. trzydrzwiowe cabrio, złoty kolor, deska rodem z filmu Kosmos 1999
Nadwozie typu “przyczajony tygrys, ukryty smok” 😉 uwidocznione pod leśniczówką:
Auto kupiłem od “znajomego mego znajomego”, było nieco skorodowane, ale mechanicznie wszystko było OK. Silnik palił od strzału, zasuwał wręcz niemiłosiernie, czasem karoseria nie dotrzymywała kroku 😉 Ciekawostką było to, że skrzynia biegów była zintegrowana z silnikiem, można powiedzieć, że usytuowana był pod układem korbowym i co bardzo rzadkie smarowana była olejem silnikowym….. Zdziwienie wielkie…
Jako, że auto przeznaczone było do lasu to szybko założyłem na przednia oś szwedzkie opony z kołkami, radziły sobie wspaniale. Nieco gorzej było na asfalcie, ale zbyt często się nie działo 😉 Auto przeżyło u mnie ponad pół roku, w śniegu, błocie i na piasku po prostu frunęło, lekki tył zawsze wszystko przeskoczył. W niby niedużym bagażniku przewiozłem naprawdę sporo sadzonek, choinek i nie tylko 😉 Bardzo wydajne ogrzewanie, wygoda w środku, dobre przyśpieszenie i o dziwo spalanie rzędu 6,7-7,5 l/100 km. Trochę to urąga dzisiejszym silnikom oszczędnym w sumie tylko w folderze producenta 😉 Auto straciło raz tarcz sprzęgłową, jej wymiana zajęła ledwie godzinę (dzięki zastosowanym rozwiązaniom), raz też nieco naderwałem na zrębie (na pniaku) tylny wahacz. Auto tak mnie zauroczyło, że wiele lat później poszukiwałem takiego modelu, ale ze względu na niewielką podaż nie sfinalizowałem zakupu. Przedstawiam poniżej kilka podstawowych danych:
Tak wyglądał nowy….
Tyle o moim krótkim “romansie” z technologią from Japan 😉
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4