Tym razem postanowiłem odwiedzić Chojnicki zlot lekko zmodernizowanym Gazikiem (kolor żółty L 220) wraz z rodziną. Towarzyszyły mi dzieci i Hania. Potraktowaliśmy imprezę jako piknik, za cel obraliśmy zabawę, poznawanie ludzi i podglądanie konkurencji….. Udał się 😉 Zabawa była przednia, dzieciaki zadowolone, trasy pokonane. Oczywiście wyniku nie było, ale i tak było super.
Poniżej przytaczam relację z admoto.pl:
Ponad dwieście samochodów terenowych wzięło udział w IV Chojnickim Zlocie Samochodów Terenowych, który odbył się w miniony weekend w malowniczej scenerii Jeziora Karsińskiego. Dzięki otwartej formule imprezy, mogli w niej wziąć udział wszyscy posiadacze i użytkownicy wszystkich samochodów terenowych, niezależnie od marki i wieku posiadanego pojazdu.
Jest to jedna z największych imprez tego typu w kraju. Z roku na rok bierze w niej udział coraz więcej załóg. Często są to rodziny. Zlot ma charakter rekreacyjny, a udział w konkurencjach sportowych i konkursach, jakie przygotowują organizatorzy nie jest obowiązkowy. Wielu fanów napędu 4×4 przyjeżdża tu po to, aby spotkać się z innymi i móc wymienić się swoimi doświadczeniami. Stąd też w chojnickiej imprezie biorą udział nie tylko otrzaskani w jeździe w terenie, ale też i kierowcy, którzy tak naprawdę pierwszy raz mogą odkryć wady i zalety swojego pojazdu.
Na zlot przybyły samochodowe kluby fanów jazdy w terenie z Chojnic, Malborka i Gdańska. Poza tym przyjechała spora grupa uczestników indywidualnych z rożnych miast i regionów Polski. M.in. w zawodach brały udział załogi z Krakowa, Warszawy, Poznania, Bydgoszczy i Gdańska. Byli także goście z Holandii.
Zdecydowana większość samochodów stanowiły UAZ-y i GAZ-y – w różnym wieku i poddane nietypowym przeróbkom. Nie brakowało jednak innych marek jak: Toyoty Land Cruiser, Suzuki Vitara, Jeepy Wranglery, Opel Frontera, Land Rovery, Asia Rocsta i innych.
Uczestnicy zlotu mieli do przejechania 30-kilometrową pętlę leśnymi duktami. Widzom więcej emocji dostarczył 500-metrowy odcinek specjalny, który rozpoczął się po zaliczeniu leśnej pętli. Tak jak rok temu, jego trasę wytyczono przez piaski, błoto, z przejazdem przez wodę i głęboki dół i następnie ostry podjazd. W tej próbie liczył się sam udział, ale i tak osiągnięto niezłe rezultaty.
Na jedynym egzemplarzu Merlisa, z numerem 1, w przejeździe sprawnościowym wystartował mistrz Polski w jeździe terenowej Stanisław Lisowski. Jego czas przejazdu – 1,56 min – okazał się nie do pobicia. Zwłaszcza, że w miarę startu kolejnych zawodników piaszczysta trasa była coraz bardziej rozorana, a głębokie koleiny stanowiły dodatkową przeszkodę. Atmosferę sportowej rywalizacji podgrzali młodzi zawodnicy z Czarnego, którzy brawurowo pokonali trasę w czasie 2,09 min. Jednak jeszcze szybciej przejechał ją ubiegłoroczny zwycięzca zawodów Maciej Skóra (2,05 min).
Widowiskowa trasa zawodów zgromadziła sporą rzeszę kibiców, wśród których nie brakowało turystów. Dla nich również zorganizowano różne atrakcje i konkursy zakończone ogniskiem i zabawą przy muzyce.
Kilka fajnych zdjęć rodem z powyższego wpisu:
http://admoto.pl/pub/art.asp?g=GS&n=0313&f=313-30.xml
Poniżej kilka moich zdjęć:
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4