GAZ 69, “odnowa biologiczna” część ‘4…. ;)


W końcu znalazłem trochę czasu by kontynuować destrukcję Gazika i udałem sie rano do “garażu”. Dzięki niskiej temperaturze ruch miałem szybkie i około południa mogłem zabrać się za finalne ściąganie nadwozia, pomógł mi w tym “pałąk bezpieczeństwa” zamontowany w zamierzchłych czasach przez poprzedniego właściciela. Po usunięciu (bo więcej trzeba było ciąć) wszystkich śrub mocujących nadwozie do ramy odłączyłem instalację elektryczną od silnika, rozebrałem tablicę zegarów, zdjąłem koło kierownicy i jakieś 100 innych drobiazgów. Dzięki Hi Lift’owi wzruszyłem nadwozie i metodą małych kroczków (czytaj: bieganie w koło z Hi Lift’em i podpieranie podnoszonego nadwozia kołkami) doprowadziłem do wystarczającego podniesienia umożliwiającego wyjazd podwozia. Za pomocą pasa transportowego przymocowałem nadwozie do konstrukcji dachowej ruszyłem po Kijankę. Linka holownicza, napęd 4×4 i reduktor pozwoliły na delikatne i powolne wyciągnięcie “wanny”. Później kilka żwawszych ruchów i rama z sinikiem i układem jezdnym wylądowała na podwórku, zabezpieczyłem ją plandeką i poszedłem analizować stan nadwozia. Ale to już w podpisach pod zdjęciami 😉

Nic się nie zmieniło, trochę blachy trzeba…. 😉

Niczym pomysłowy Dobromir to zrobiłem…. I to sam 🙂

Rzut oka do środka…

I pod spód, ktoś tu był…. 😉

Tylny lewy narożnik…

Przedni lewy próg……

Tylne prawe nadkole….

Tylny lewy narożnik 🙂

A tak sobie ktoś rzeźbił 😉

I trochę z oddali 😉

I profil 😉

Wygnana na mróz….

Stara poczciwa pompa jednostopniowa

Główny bak

Rzut oka na ramę

Skrzynia rozdzielczo – redukcyjna na swoim miejscu 😉

Przód ramy nieco gorszy….

Lekka “rdzawka”…. 😉

I amortyzator ramieniowy

Wspornik progu

A na niego pora przyjdzie za kilka dni….. 😉

Pozdrawiam terenowo.

Seba 4×4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *