Jako że do Trzcianki mam niedaleko, postanowiłem odwiedzić tamtejszy rajd pojazdów zabytkowych. Auto zostało wymyte, nabłyszczone i w sobotni poranek wybrałem się T-birdem w niezbyt daleką podróż (jakieś 70 km) do Trzcianki. Niestety pojechałem bez pilota, jakoś tak wyszło, że ani Bartosz ani Hania nie dali rady….. W Trzciance łatwo było znaleźć miejsce zbiórki, było przy głównej ulicy….. Zajechałem dość wcześnie (tradycyjnie…) i zająłem miejsce po czym byłem zmuszony pieczołowicie ścierać kurz z czarnego nadwozia T-birda…. A łatwo nie jest 😉 Pogoda była piękna, powiedziałbym nawet że zdecydowanie za ciepło zaczęło się robić. Po chwili zaczęły zjeżdżać się auta, pojawiły sie zarówno klasyczne terenówki – MB Wolf, pięknie utrzymany Wrangler jak i śliczna Warszawa, Trabanty i wiele wiele innych aut. Ku memu zadowoleniu przyjechały również AmCar’y 🙂 Nie zabrakło też motocykli, i tych z “demoludów” jak i starszych maszyn, zarówno post radzieckich jak i tych zza żelaznej kurtyny. Po dokonaniu rejestracji i otrzymaniu gadżetów i itenerera skonsumowaliśmy śniadanie i zaczęliśmy zbierać się do wyjazdu na trasę rajdu., W założeniach był przejazd do Czarnkowa, pokaz aut na rynku w Czarnkowie i powrót do miejsca startu. Na trasie przejazdu zlokalizowane były punkty kontroli przejazdu i próby sprawnościowe. Trasa była bardzo fajnie opisana ale problemem dla mnie było przeliczanie z km na mile…… 😉 Było z kim porozmawiać, było na czym oko zawiesić, fajnie…. Niestety tradycyjnie musiałem wracać szybko do domu (taka praca), ale z przyjemnością wrócę tu w przyszłym roku na dłużej. Warto, profesjonalna impreza i super uczestnicy. Zdjęcia i film mówią za siebie 😉
