Czasem wystarczy kilka słów i trochę chęci, by spotkać się w licznym gronie w terenie dla zabawy. Andrzej załatwił zgodę na wykorzystanie kilku hektarów nieużytku i wielu hektarów łąk dla potrzeb spotkania, na których to terenach wytyczono dwa odcinki o łącznej długości blisko 4 km. Dla chętnych błota zabezpieczono kilka “dziur” i stawków, które można było zdobywać. Uczestnicy zbierali się od rana, pierwsze pojazdy na odcinek wystartowane zostały około 11 00. Do Złotowa przybyło blisko 30 załóg z Złotowa, Piły, Chodzieży, Nakła i Poznania. Przyjechały i auta starsze (Jarek w swoim Uazie) i nowsze (Range Rover), najliczniej były reprezentowane Nissany Patrole Pierwszy odcinek obfitował w piaszczyste zakręty, w których z czasem pojawiały się coraz głębsze koleiny. Trasa była techniczna, najlepszy samochód pokonał ją w czasie 3’22 zaś quad pokonał ją blisko 25 sekund szybciej. Po zakończeniu rywalizacji na pierwszym odcinku uczestnicy pokrzepili się smaczną grochówką, wspaniałym wiejskim chlebem z klasycznym smalcem i ogórkiem kiszonym. Na zmarzniętych czekała gorąca kawa i herbata. Po pokrzepieniu się nadeszła pora na pokonanie kolejnego odcinka, który usytuowany był na podmokłej łące i kończył się słusznej głębokości kałużą, której pokonywanie było baaaardzo efektowne Tu ponownie najszybszy był Tomek na quadzie 9(1’15), kolejny był Marlon z Fiedym w Patrolu (1’36) oraz Sławek w Patrolu i Damian w Vitarze z czasami gorszymi o ułamki sekundy. Po zakończeniu rywalizacji sportowej nastąpiło szybkie podliczenie wyników i wręczanie dyplomów. Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajął Tomek na swym Can Amie, drugi był Damian w Vitarze V6, trzeci Marlon z Fiedym w Patrolu. Miejsce tuż za podium zajął Jarek w swym super Uazie Dodatkową uroczystą chwilą było wręczenie pucharu “Za pokonanie 40- OS-u w Rajdzie Życia dla Marka vel Gumisia, towarzyszyło temu gromkie odśpiewanie 100 lat Korzystając z ciepłego i jeszcze bezdeszczowego popołudnia uczestnicy podjęli zabawę w błocie, która jest trudna do opisania….. Prym wiedli tu Andrzeja w Fordzie Mavericu, Sławek w swojej zmocie na bazie Samuraia, Fiedy, Piotr i Sławek w swoich walecznych Patrolach. Nie zabrakło lekkiego boczku i spektakularnych okopań maszyn. Szybko i sprawnie przebiegały “akcje ratownicze”. Przednia zabawa w błocie trwała do późnego popołudnia. Uczestników do bazy zgonił coraz śmielej padający deszcz, który na szczęście nie ostudził zbytnio chęci do zabawy, która w wojskowych namiotach przy wielu przysmakach i muzyce trwała praktycznie do świtu. Po raz kolejny okazało się, że do dobrej zabawy w terenie wystarczy odrobina terenu i chęć kilku osób, którym chce się poświęcić swój czas na przygotowanie spotkania. Szczególne podziękowania należ się Andrzejowi i Gumisiowi oraz właścicielom terenów, którzy udostępnili je nam. Kolejna zabawa przewidziana jest pod koniec października na “moich” terenach.
Tak więc, dzięki za atmosferę i zabawę oraz do miłego za miesiąc
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4