Kilka miesięcy temu “durszlakowatość” oryginalnego baku od Kijanki osiągnęła poziom krytyczny….. Wlewane paliwo szybciej wyciekało, niż byłem w stanie nalać je przez wlew….. Ten typ tak ma w wieku powyżej 15 lat, a moja nestorka ma już 18 lat… Jak na ilość błota dostającą się w okolice baku z racji sposobu użytkowania auta i tak nieźle. Rzutem na taśmę zatankowałem zbiornik gazu do pełna i po odpaleniu auta w trybie awaryjnym wysłałem Hanię w odwiedziny do brata w Borach Tucholskich…. Hmmmm, w sumie należy przeczytać to inaczej…… pojechała do Arka by zaadoptował jakiś inny bak w miejsce dziurawego. Akcja zakończyła się sukcesem, szwagier zamontował bak od malucha, dołożył do tego zewnętrzną pompę paliwową od BMW, przerobił zasilanie i było super 🙂 Nie przeszkadzał nawet jękliwy odgłos towarzyszący pracy pompy przypominający nieco dojarkę Alfa Laval pracującą pod pełnym obciążeniem 😉 Kilku wyprzedzanych kierowców w sezonie letnim przybierało wyraz zdziwienia na twarzy, gdy mijałem ich ( mieli otwarte okna…). Kilka tygodni upłynęło bezstresowo, nie działał wskaźnik paliwa, ale kontrolka rezerwy na czas informowała mnie o potrzebie tankowania dostatecznie szybko a dzięki zamontowanej instalacji LPG i tak nigdy nie wlewałem więcej niż za 50 zł 🙂 Szczęście nie trwało wiecznie….. Pożyczyłem Miłoszowi Kijankę na czas naprawy Jego auta, miał pecha…. Jadąc głębokimi koleinami urwał mocowanie i bak nieco się zwiesił, sholowanie auta do zaprzyjaźnionego mechanika, naprawa i wszystko było OK, niestety na krótko. W sobotni wieczór Hania wracając z trasy z Bartoszem również miała pecha i namolny bak znowu odpadł….. tym razem nieco większe straty. Wszedłem dziś do kanału, popatrzyłem, zasmuciłem się i wyszedłem…… Mówiąc kulturalnie: ‘doopa”, nie dość, że oberwały się uchwyty, to jeszcze urwały się ranty baku, przez które biegły mocowania. O ślicznych wgnieceniach (może nawet dziurach) od wału pędnego nie wspomnę…. Popatrzyłem, pomyślałem i przyszedłem wyżalić się Wam 😉 Zamówiłem już nowy bak i mam wizję, jak go tym razem zamontować korzystając z fabrycznych mocowań w ramie Kijanki, migomatu, kątówki i paru kilogramów ceownika. Nie omieszkam zaktualizować wpisu po zakończeniu prac wzbogacając materiał o zdjęcia (no chyba, że brzydko mi wyjdzie…. 😉 ) Pewnie uda się sfinalizować prace w weekend, tak więc proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam.
Seba 4×4